Grzegorz Tomicki – 3 wiersze (Topos)
Z podmiotu w przedmiot
Zanim ruszyłem drogą na czarny
Węgliniec, długo gapiłem się w wodę
w Dolinie Choińca. Tylko nad wodą
jestem zdolny i skłonny zatrzymać się
dłużej, usiedzieć, ustać, zostać
z niczym przy sobie, nie myśleć
o nikim. Stanąłem nad wodą
i bez większego pośpiechu z podmiotu
zamieniam się w przedmiot, po czym
zaczynam tęsknić.
Parę osób
Przy Żelaznym Moście mijam matkę
z dzieciątkiem. Ja idę z Piekielnej Doliny,
oni na Chojnik. Ja schodzę w dół,
oni ciągną ku górze, w stronę chmur.
Jeszcze w Cieplicach albo Legnicy
miałem coś do zgubienia i znalezienia,
coś do dodania i do oddania. Oraz coś
do paru osób. W drodze w dół potoku
na każde trzy osoby zostaje mi jedna.
I właśnie z tą jedną od roku się żegnam.
Pielgrzymki do źródeł
W Zimnej Dolinie nad Podgórzynem
listopad rozbiera do samej kości nie tylko
przeszłość, ale także Dziewczynę,
która do maja poiła mnie wodą
jednego z pięciu tutejszych potoków,
a potem sama przestała ją pić.
Odkąd nie spijam wody z ust
pewnej Dziewczyny, nie tyle
wyobrażam sobie, ile nie wyobrażam,
że nie istnieliśmy. Że były
tylko pielgrzymki do źródeł,
które nigdy nie biły
lub takich, co wyschły.
Grzegorz Tomicki
Dodaj komentarz