Lutz Seiler: Kruso
Z not zamieszczonych na drugiej stronie okładki dowiadujemy się m.in., że debiutancka powieść dojrzałego poety Lutza Seilera „to pierwsza poważna odpowiedź na Czarodziejską górę Tomasza Manna”. Stwierdzenie może nie tak zupełnie pozbawione racji, jakby to wyglądało na pierwszy rzut oka. Obie książki wydają się równie długie i nudne, miejscami zaś równie wciągające. No i nie można im odmówić sporego potencjału metaforyczno-intelektualnego, którego realizacja ostatecznie jednak raczej rozczarowuje (oczywiście nie tych, którzy poszukują w książkach głównie powodów do bezpodstawnych zachwytów).
Istnieją jednak także bardziej konkretne podobieństwa Krusa do Czarodziejskiej góry. Między innymi: miejsce akcji oderwane – dosłownie i w przenośni – od świata (wyspa, góra); wyraźna mitologizacja obu narracji (ich intencjonalny uniwersalizm: wyspa jest miejscem ukrytym czy też raczej: miejscem ukrycia, ucieczki; góra jest magiczna, a raczej: pobudzająca do magicznego myślenia, na progu życia i śmierci); relacja mistrz-uczeń (u Manna mistrzami są to dwie zantagonizowane persony: Settembrini i Naphta, u Seilera – poniekąd obie te postacie w jednym: tytułowym Krusie); krach młodzieńczego idealizmu w zderzeniu z przyziemną i bezwzględną zasadą rzeczywistości etc.
Głównym bohaterem powieści Seilera jest Edgar Bendler (Ed), dwudziestoczteroletni młodzieniec z NRD (rzecz dzieje się latem i jesienią „magicznego” dla Niemców roku 1989), który po tragicznej śmierci swojej ukochanej szuka sposobu na nowe życie, a właściwie usiłuje uciec przez bólem i poczuciem bezsensu istnienia (przypomnijmy: Hans Castorp udał się do Davos mniej więcej w podobnym stanie ducha).
Ed wybiera Hiddensee, najdalej na północ położony skrawek wschodnich Niemiec, w pobliżu Rugii. „Hiddensee wydawała się wąskim kawałkiem lądu, opromienionym mitycznym blaskiem, ostatnim, jedynym miejscem na ziemi, wyspą, którą znosiło coraz dalej, poza zasięg wzroku”, miejscem „obmywanym przez nieustające szepty”, mity o wewnętrznej wolności, oświeceniu i mistycznym wyzwoleniu.
Co różni Davos od Hiddensee? Góra kojarzy się zwykle (zwłaszcza w literaturze) z czymś wzniosłym, sprzyjającym epifanii, poczuciu kontaktu z Absolutem. Wyspa Hiddensee – choć pobudza podobne tęsknoty – jawi się jako oderwana od wszystkiego, co stabilne: stałego lądu, sensu, struktury, a nawet kształtu – wyspa ma płynne granice, jest ruchoma, podmywana przez morze i podlegająca powolnej, lecz systematycznej erozji. Kiedyś była po prostu integralną częścią Rugii, tak jak bohaterowie Krusa byli kiedyś integralną częścią życia społecznego. Teraz Hiddense jest osobnym światem, położonym z dala od społecznego mainstreamu, bytującą „poza czasem” quasi-utopią: „wyspą szczęśliwych, marzycieli i fantastów, ludzi przegranych i wykluczonych”.
Ed zostaje pomywaczem w zmywalni u „Klausnera” – knajpie położonej wysoko nad morzem, w której pracują tzw. espezeci (sezonowi pracownicy zarobkowi), z reguły ludzie wykształceni (docenci, filozofowie, studenci), którzy inspirowani „naukami” Krusa – także zwykłego pomywacza – a raczej bardziej pod wpływem jego charyzmatycznej osobowości uprawiają coś w rodzaju „wyszynku filozofii życia”, czyli odnajdywania wewnątrz własnego jestestwa „korzeni wolności”, niezależnej od państwowych granic, norm społecznych i nieautentycznych sposobów bycia-w-świecie, jak by to ujął Martin Heidegger. Sekretną misją espezetów – „załogi” – jest fizyczne i duchowe pomaganie licznym przybywającym na wyspę życiowym „rozbitkom”, którzy rozgoryczeni własną egzystencją poszukują tutaj schronienia lub dokonują rozpaczliwych i nierzadko tragicznie kończących się prób ucieczki na Zachód.
Kruso ma ambicję być ich duchowym przewodnikiem, nauczycielem i wybawcą, który przekona ich, że prawdziwa wolność nie zależy od systemów politycznych, warunków materialnych czy jakichkolwiek zewnętrznych uwarunkowań, lecz jest stanem umysłu. Kruso jednak – mimo że sprawia wrażenie silnego, pewnego zarówno siebie, jak i własnych idealistycznych przekonań – sam jest życiowym rozbitkiem, który nie potrafi uporać się z własną chwiejną tożsamością i nieprzepracowanymi traumami (jego dawno zaginiona siostra – prawdopodobnie pochłonęło ją morze – jest bliźniaczo podobna do zmarłej tragicznie dziewczyny Eda, przynajmniej w jego oczach: „Wiem, to idiotyczne, ale czasem wydaje mi się, jakbyśmy obaj stracili tę sama osobę”).
Tragiczna wymowa powieści Lutza Seilera polega na tym, że w historycznym dla Niemiec momencie – kiedy pada mur berliński – większość bohaterów książki rezygnuje nagle z pragnienia wewnętrznego poczucia wolności (wewnętrznego oświecenia) i wybiera „wolność” konkretną: materialną, polityczną, zewnętrzną. Kiedy Kruso znika w niewyjaśnionych okolicznościach, na posterunku w „Klausnerze” pozostaje tylko Ed. Aż do końca, czyli do momentu, kiedy wszystko, w co wierzył, przestało mieć już jakiekolwiek praktyczne znaczenie, albowiem nie było już nikogo, komu mógłby pomagać i kto podzielałby jego przekonania. A człowiek – jak powiedzieliby współcześnie psychologowie – jest istotą ultraspołeczną, z czego wynika m.in. że prędzej straci rozum, niż samodzielnie, w pojedynkę wytworzy taką strukturę rzeczywistości, w której potrafiłby efektywnie funkcjonować. Po latach Ed podejmie wprawdzie próbę remitologizacji swoich doświadczeń na wyspie Hiddensee, ale uczyni to w sposób zbyt rozpaczliwy i pozbawiony wiary, aby przedsięwzięcie to mogło się udać.
To, że Seiler napisał wcześniej dziesięć tomów wierszy i jest uznanym w Niemczech poetą poetą, widać na różnych płaszczyznach powieści. W sposób najbardziej oczywisty przejawia się w „znaczących” nazwiskach i nazwach, układających się w spójną, wielopiętrową strukturę. Jedna z postaci nosi pseudonim Rimbaud. Przybywający na wyspę outsiderzy-uciekinierzy to „rozbitkowie” („rozbitkowie odłączeni do lądu”). Espezeci z „Klausnera” to „załoga”, a „Klausner” to „okręt”. Wyspa Hiddense („Wolna Republika Hiddensee”) to ukryty, „ruchomy ląd”. Motto z książki pochodzi zaś z Burzy Szekspia itd. Co ciekawe, sam autor nazywa się przecież Seiler, czyli coś jakby żeglarz.
Kruso to oczywiście współczesny Robinson Crusoe, a Ed to inny wariant Piętaszka. Ich wzajemną, silną, przyjacielską, ale też niejednoznaczną (także seksualnie) relację dobrze oddaje równie niejednoznaczna wykładnia powieści Defoe, dokonana przez Krusa: „Piętaszek jest dla Robinsona pilotem, przynajmniej tak mu się przyśnił. Pilotem, który pomoże wydostać mu się z wyspy, z nieszczęścia. We śnie to Piętaszek pokazuje mu, jakich miejsc musi unikać, żeby go nie pożarto, dokąd może odważyć się dotrzeć, a dokąd nie”. Na co Ed oponuje: „Ale przecież historia ta przebiega zupełnie inaczej. Książka opowiada o tym, jak Crusoe ratuje Piętaszka, a więc jest to całkowite przeciwieństwo”. Jest w tym kluczowym fragmencie coś przewrotnie uniwersalnego. Bo czyż w rzeczywistości nie wszystko przebiega właśnie jakoś inaczej – a często zupełnie przeciwnie – niż to zostało opisane, pomyślane czy zapamiętane? Niż to zostało zuniwersalizowane i zmitologizowane?
Grzegorz Tomicki
Pierwodruk: „Nowe Książki” 2017, nr 9 (pt. Czarodziejska wyspa)
Autor: Lutz Seiler
Tytuł: Kruso
Tytuł oryginału: Kruso
Przekład: Dorota Stroińska
Wydawca: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce i data wydania: Kraków 2017
Stron: 384
ISBN: 9788323342274
Dzięki debiutanckiej powieści dojrzały poeta, jakim jest Seiler, od razu trafia do pierwszej ligi niemieckich pisarzy. „Die Zeit”
Kruso to pierwsza poważna odpowiedź na Czarodziejską górę Tomasza Manna. „Der Spiegel”
Powieść Seilera jest liryczna i napisana z niezwykłą siłą. Już w tym momencie należy ją zaliczyć do największych dzieł współczesnej literatury niemieckojęzycznej. WDR
„Ta powieść ma wymiar historyczno-polityczny. To medytacja na temat różnych form wolności, wspaniały poetycki głos na temat konkretnej sytuacji politycznej. Bez wątpienia wielka literatura.” 3 Sat Kulturzeit
„Kruso przekształca poetyckie frazy w mięsistą prozę, przedstawiającą wydarzenia historycznego lata 1989 roku.” Süddeutsche Zeitung
„Seiler niczym reżyser z wirtuozerią kreuje świat małej wysepki na Bałtyku. Dzięki językowi jego powieści ze szczególną mocą wybrzmiewa natomiast temat wolności.” WELT am Sonntag
Lutz Seiler urodził się w 1963 roku w Gerze w Turyngii, mieszka w Wilhelmshorst i w Sztokholmie. Zdobył kwalifikacje robotnika budowlanego, pracował jako cieśla i murarz. W roku 1990 ukończył germanistykę w Berlinie. Seiler zyskał rozgłos dzięki swoim utworom poetyckim. Za swoją twórczość otrzymał wiele nagród, m.in. Nagrodę im. Ingeborgi Bachmann, Bremeńską Nagrodę Literacką i Nagrodę im. Theodora Fontane. Wydana w 2014 roku pierwsza powieść „Kruso” została niezwykle przychylnie przyjęta przez czytelników i krytyków literackich. Otrzymała także Niemiecką Nagrodę Literacką.
Dodaj komentarz