Kiedy w młodości przeczytałem Świat według Garpa Johna Irvinga, miałem z tą książką pewien problem. Ściślej mówiąc, nie tyle z samą książką – lekturą byłem po prostu zachwycony – ile z jej klasyfikacją. Otóż wzorem starszych posługiwałem się wówczas poczciwym i na pozór genialnym w swej prostocie podziałem na literaturę wysoką (czyli tzw. ambitną) i popularną (czyli niby niską vel brukową, trywialną, tandetną, jarmarczną, straganową, wagonową czy jak ją tam jeszcze kiedyś słusznie albo i niesłusznie zwano). Keep Reading →