Benedict Wells: Koniec samotności
„Coś takiego zdarza się raz na kilkadziesiąt lat”. „Każda jego książka to arcydzieło, a każda kolejna jest lepsza od poprzedniej”. Podobnych zdań w artykułach o monachijczyku Benedikcie Wellsie jest wiele.
Kiedy ukazała się jego pierwsza powieść, krytycy nie mogli wyjść z podziwu, że tak młody autor (Wells miał wówczas 23 lata) potrafił z taką precyzją i znajomością rzeczy opowiadać o ludzkim cierpieniu. Jednak kolejne powieści Wellsa dowodzą jego nietuzinkowej wiedzy o życiu. Można sprawdzić: Muza wydała właśnie jego najnowszą książkę Koniec samotności.
Narrację Wellsa cechują dwie rzeczy: powściągliwość oraz unikanie patosu. Żadnej właściwej wielu młodym autorom nadekspresji, co ma jakoby podnosić temperaturę opowieści i uczynić ją bardziej wiarygodną. Wells postępuje odwrotnie: jest ostrożny w ferowaniu wyroków, czuje się jego sympatię do ludzkich niedoskonałości i błędów. „To, co tragiczne, nigdy nie jest u niego głośne” – napisał krytyk.
„Każde trudne dzieciństwo jest jak niewidzialny wróg: nigdy nie wiadomo, kiedy uderzy”. To zdanie z Końca samotności można potraktować jako jego motto. Jules, Marty i Liz mieli pogodne dzieciństwo aż do chwili, gdy ich rodzice zginęli w wypadku. Jako ludzie dorośli uważali, że dawno przezwyciężyli już tę traumę. Mimo iż przebywali w tym samym internacie, szybko oddalili się od siebie.
Narratorem jest Jules, najmłodszy, który po wypadku motocyklowym budzi się w szpitalu z dwudniowej śpiączki i zaczyna sobie przypominać wydarzenia z przeszłości (w momencie śmierci rodziców miał dziesięć lat”). „Śmierć znam już od dawna, teraz ona zna także mnie”. Po wypadku rodziców przebojowy niegdyś Jules stał się niepewnym siebie, introwertycznym uczniem, a później pracownikiem firmy muzycznej, pozbawionym raczej większego talentu. Jedyną jego pasją jest odziedziczona po ojcu fascynacja fotografią.
Marty z młodzieńczego zawadiaki przemienił się w bezwzględnego biznesmena, który zbił majątek. Ale nęka go neuroza. Liz kompensuje swoje lęki obfitą konsumpcją wszystkiego – od narkotyków po mężczyzn. Bohaterowie tej quasi-autobiograficznej powieści Wellsa, podobnie jak ich poprzednicy w literaturze światowej – od Olivera Twista po Harry’ego Pottera – usiłują znaleźć miejsce w normalnej, czyli „nieosieroconej” społeczności, i uczynić ze swoich słabości jakieś atuty do walki o własne ja. To ludzie wytrenowani w smutku. Ich błędem jest uczynienie z przeszłości punktu odniesienia do reszty życia. Jules żyje w świecie wspomnień, idealizuje matkę oraz samego siebie z tamtego okresu. Jego brat i siostra próbują ignorować wspomnienia, ale to ich niszczy. W efekcie Jules dochodzi do wniosku, iż wspomnienia zabrały mu życie. Straty są ogromne, największa z nich to zniszczona miłość do kobiety jego życia, która teraz żyje w górach w Szwajcarii z kimś innym.
Krytyka porównała tę powieść do Korekt Franzena i uznała ją za najlepszą książkę napisaną w języku niemieckim w ostatnich kilku latach.
Viktor Grotowicz, „Książki. Magazyn do czytania” 2/2017
Autor: Benedict Wells
Tytuł: Koniec samotności
Tytuł oryginału: Vom Ende der Einsamkeit
Przekład: Viktor Grotowicz
Wydawnictwo: Muza
Miejsce i data wydania: Warszawa 2017
Stron: 384
ISBN: 978-83-287-0611-8
Poruszająca powieść o przezwyciężaniu straty i samotności oraz o tym, co w człowieku jest niezmienne. Ale przede wszystkim to wielka historia miłosna. Jules i jego rodzeństwo Marty i Liz bardzo różnią się od siebie. Wydaje się, że jedyne, co ich łączy, to tragiczne wydarzenie z przeszłości: jako dzieci stracili w wypadku ukochanych rodziców. Mimo iż wszyscy zostali umieszeni w tym samym internacie, każde z nich zaczęło żyć swoim osobnym życiem. Stopniowo oddalają się od siebie i tracą z oczu. Najmłodszy z trójki, Jules, tak pewny niegdyś siebie, coraz bardziej wycofuje się w świat marzeń. Zaprzyjaźnia się jedynie z tajemniczą Alvą, lecz dopiero wiele lat później uświadamia sobie, ile ona dla niego znaczyła i co przez cały czas przed nim ukrywała. Jules, jako dorosły człowiek, ponownie spotyka Alvę. Wydaje się, że mogliby odzyskać stracony czas, jednak wtedy ponownie dogania ich przeszłość. Benedict Wells, trzydziestotrzyletni berlińczyk, jest gwiazdą na literackiej scenie w Niemczech i autorem czterech bestsellerowych powieści.
Nota wydawcy
Dodaj komentarz