Grzegorz Tomicki – Piekło jest we mnie, 11 wierszy (Helikopter)

Alberice 297 scaled e1667334906172

Piekło jest wszędzie

1. Dwa młode lisy

Do Piekła nad Sierniawą w Rudawach
trudno jest dojechać, łatwo je za to przeoczyć,
w Piekle bowiem niczego nie ma

poza paroma łykami wody (woda jest
wszystkim). Gdzie ja i rower razem nie byliśmy!
Ale bym skłamał, gdybym powiedział,

że nie byłem tam z Tobą. Otarliśmy się
o niebo, od Marciszowa albo Ptaszkowa
zabrnęliśmy w Góry Lisie aż do samego

Piekła i przysięgam na Białego Jezusa,
że pierwsze, co mnie w tych górach urzekło,
to dwa młode lisy, z których jeden

to była lisica o pięknym licu.

Keep Reading →

Grzegorz Tomicki – 5 wierszy (Plaża. Ciemnia)

plsc 49 scaled

 

Cudze wiersze

Od kiedy nie kręcą mnie cudze wiersze
(cudze wiersze nic ze mną nie robią),
a własne nie zawsze, uprawiam

niespiesznie lirykę drogi, do czego
potrzebuję dwóch nóg (a jednak nie mogę
usiedzieć, ustać), nie potrzebuję zaś głowy.

Kiedyś umiałem uleżeć się i przespać
ze wszystkim, ale teraz nie umiem. Odkąd
nie mieszkam już w cudzym pięknie

i nie kocham jak dawniej (jak nikt),
liryka drogi zbyt często sprowadza mnie
na Drogę Głodu. A Ciebie?  Keep Reading →

Grzegorz Tomicki – pięć wierszy (wydawnicywoj)

Bystrzyca Maciejowiec 160 scaled

 

Między nutami

Przy Ofiarnym Kamieniu
nad Gajnikami chodzą za mną
zapisane w ciele doznania,

nie pamiętam za to żadnej walety
ani sonetu. Nie przywlokłem
na Kamień ani jednej teorii

nieśmiertelności, ani jednego
dowodu na istnienie życia
na Ziemi. Są ze mną tylko

przerwy między myślami,
cisza kuta w kamieniu.
Sama muzyka,

bez nut.    Keep Reading →

Jak nie zostać Czesławem Miłoszem

Twórczość 2022 07 08Pisanie wierszy to piękna rzecz. Piękna i pożyteczna.

Człowiek piszący wiersze nie tylko twórczo się rozwija (rozwijać się nietwórczo byłoby trudniej i nie tak pięknie), ale też (niejako przy okazji) liże swoje egzystencjalne rany (rany inne niż egzystencjalne to żadne rany), chytrze wykorzystując terapeutyczną funkcję literatury (nawet jeśli nigdy o niej nie słyszał), siłą rzeczy ma też mniej czasu na inne, bardziej zgubne nałogi (jak zarabianie na życie, nadużywanie używek, zakochiwanie się itp.), zaskarbia sobie podziw bliźnich (w wariancie mniej adaptacyjnym: budzi uśmiech politowania na ich twarzach), zgodnie ze starożytna maksymą poznaje samego siebie (co samo w sobie nie musi być zawsze ciekawe) oraz masę innych podobnych sobie szlachetnych zapaleńców (czyli jednostki podobnie społecznie nieprzystosowane), o istnieniu których reszta ludzkości nie ma bladego pojęcia (ani żadnego innego). Keep Reading →

Grzegorz Tomicki: Konie Apokalipsy

Grzegorz Tomicki - Konie Apokalipsy

Nie przewidywałem takiego rozwoju tej poezji, nie spodziewałem się tak porywającego z nią po latach spotkania. Wielokrotna rozkosz lektury: nazwy obce, które brzmią jak własne, radość współziomka-wędrowcy z Sudetów, a tu dokładniej z Karkonoszy i Kotliny Jeleniogórskiej, wreszcie potęga smaku, perfekcja poetyckiego języka wiążącego ze sobą wszystko w zasięgu spełniającego się na wysokości (gór i dojrzałej świadomości) życia. Jeżeli my, pisarze Sudetów, pracujemy nad jakąś nową mitologią miejsca, to Grzegorz Tomicki już gra pierwsze skrzypce w tej orkiestrze.
Karol Maliszewski
Keep Reading →

Jan Hahn: Śląsk Magiczny

Jan Hahn: Śląsk Magiczny

Jan Hahn: Śląsk Magiczny

Jan Hahn napisał książkę pod wieloma względami niezwykłą. Śląsk magiczny­ można nazwać wyjątkowo drobiazgowym przewodnikiem po Śląsku współczesnym i historycznym – tudzież Śląsku niezwykłym właśnie. Autora interesują bowiem głównie „dziwy, wspaniałości i niezwykłości”, których tropieniem i odkrywaniem zajmuje się z godnym podziwu zaangażowaniem i prawdziwą pasją. Według niego każda niemal ze śląskich wsi godna jest odwiedzenia i poświęcenia jej kilku słów.     Keep Reading →

Jerzy Suchanek: Pusto

Jerzy Suchanek: Pusto

Jerzy Suchanek: Pusto

Przyznaję, od czasu do czasu zdarza mi się pisywać felietony. Bo lubię. Może nie tak bardzo jak chodzić po lesie, ale zdecydowanie bardziej niż pisywać recenzje. Chodzenie do lasu za byle czym albo zgoła za niczym jest zajęciem nieporównanie mniej szkodliwym niż wszelkie pisanie i czytanie, ale warto czasami odłożyć łazęgę, aby zająć się podnietami chwilowymi, przemijającymi, bo inaczej przepadną. Wprawdzie czasem byłoby może lepiej, aby właśnie przepadły, zwłaszcza gdy porzuca się leśne peregrynacje dla napisania recenzji, ale język jest jak drzewo – czasem się musi wyszumieć. Tak dla higieny psychicznej. „Gdyż przyrodzenia żadny zgwałcić ani zwyciężyć nie może”, jak mawiał pewien Mikołaj z Nagłowic. Keep Reading →

„Stan sprzed”. O jednym (?) wierszu Piotra Sommera

Piotr Sommer: Dni i noce

Piotr Sommer: Dni i noce

Stan przed

Byłaby samowystarczalna
gdyby nie bułki, kawałek
mięsa i te lekarstwa
które trzeba wydzwonić,
wystać albo sprowadzić,
bo ludzie i ich sprawy
w siedemdziesiątym ósmym
roku życia liczą się chyba
mniej, choć z drugiej strony
poza matką, ojcem, synem,
dopóki jemu się nie urodziło
dziecko, a więc i w końcu
wnukiem, liczył się mało
kto. Keep Reading →

Joanna Bator: Ciemno, prawie noc

Joanna Bator: Ciemno, prawie noc

Joanna Bator: Ciemno, prawie noc

W stosownym czasie nie przeczytałem głośnej powieści Joanny Bator Ciemno, prawie noc (Nagroda Literacka Nike 2013). Czytam bowiem chaotycznie i przypadkowo. I zależnie od rozmaitych dziwacznych kaprysów, których nie staram się nawet zrozumieć. Niedawno jednak wpadł mi w ręce całkiem przyzwoicie zrealizowany audiobook (czyta Anna Buczek), postanowiłem więc skorzystać z okazji i nadrobić chociaż tę jedną lekturową zaległość. Tym bardziej, że o książce słyszałem wiele tyleż dobrego, co złego, a to mnie zawsze niezdrowo podnieca, jak wiecie. Reasumując owe fachowe i niefachowe opinie, sprowadzają się one do stwierdzenia, że powieść „i zachwyca, i rozczarowuje”, jak brzmi tytuł jednej z recenzji (który to tytuł mnie osobiście nie zachwyca). Keep Reading →